Był w Szczytnie budynek, w którym miały miejsce wydarzenia ważne dla historii naszego miasta. Dzisiaj ślad po nim pozostał jedynie na starych zdjęciach. Tym budynkiem był stojący przy ulicy Cesarskiej 141 (Kaiserstrasse) hotel Germania. Ulica Cesarska to dzisiejsza ulica Polska. Jednak do 1897 r. nosiła nazwę Polnischestrasse. W 1901 r. właśnie na tej ulicy, przed gmachem poczty i budynkiem mieszczącym redakcję „Gazety Ludowej”, a później “Mazura”, stanęły pierwsze dwie lampy elektryczne w Szczytnie.
Hotel Germania usytuowany był, mniej więcej, naprzeciwko obecnego dworca autobusowego. Nie wiadomo dokładnie w którym roku budynek wzniesiono. Pierwszym właścicielem hotelu był Willi Fabricius. Po I wojnie światowej budynek przeszedł w ręce Konstantina Fabriciusa. Jego żoną była Helene Januschewski, z którą związek małżeński zawarł jeszcze przed wybuchem wojny. W reszlu, 22 maja 1914 r., urodził im się syn.
Za czasów Fabriciusów, gości do hotelu próbowano przyciągać między innymi organizując święto piwa.
Przed plebiscytem w 1920 roku hotel został sprzedany. Oficjalnie kupił go Karol Zawiśliński. Jednak prawdziwym właścicielem budynku był Komitet Mazurski w Warszawie, który wyłożył środki na jego zakup. Po te fundusze udali się aptekarz Michał Becker z Wielbarka i Karol Zawislanski. Wracając na Mazury z dużą sumą pieniędzy musieli oni przekroczyć granicę potajemnie. Było to ryzykowne, ponieważ Niemcy wiedzieli, że Becker będzie próbował nielegalnie przekroczyć granicę i planowali go w trakcie tego procederu schwytać. Bezpiecznego przerzutu udało się dokonać dzięki pomocy Karola Poniatowskiego. Stał on na czele, ulokowanej w koszarach Straży Granicznej w Chorzelach, tajnej placówki, której zadaniem było przerzucanie środków i ludzi przez granicę oraz wyłapywanie, wspólnie ze strażą graniczną, niemieckich szpiegów.
Karol Zawiślewski urodził 14 września 1881 roku w Napierkach. W 1894 roku wyjechał wraz z rodzicami do Westfalii, gdzie przepracował 17 lat w kopalni. W wieku 26 lat ożenił się z pochodzącą również z Napierek Emilią z domu Brończyk. Gdy urodziło im się 4 dzieci, Zawiślewski porzucił pracę w kopalni i otworzył wytwórnię kawy palonej. Interesy szły dobrze i mógł sobie pozwolić, na dość hojne, wspieranie polskich organizacji. Został nawet radnym w Gelsenkirchen. Po rozpoczęciu w 1919 roku współpracy z Komitetem Mazurskim w Warszawie, to na jego nazwisko, organizacja zakupiła w Szczytnie, hotel Germania wraz z restauracją i dużą salą konferencyjną, w której można było urządzać różne spotkania.
W budynku przeprowadzono remont, skuto między innymi wiszący nad wejściem posąg Germani. Nie spodobało się to w Szczytnie, ale wytłumaczono to uszkodzeniami w trakcie remontu. W hotelu mieścił się ośrodek polskich działań plebiscytowych. To tu 21 stycznia 1920 r. odbyło się zebranie plebiscytowe, na które przybyło około 40 Mazurów. Od razu po jego rozpoczęciu do sali wkroczyła policja, która skonfiskowała ulotki i dokumenty. Po policjantach do budynku wtargnęły uzbrojone w kije, pałki i noże bojówki niemieckie, które zaczęły bić zgromadzonych Mazurów. Tak naprawdę chodziło im głównie o Bogumiła Linkę, którego dopadli pod budynkiem mieszczącym redakcję “Mazura”. Linka na skutek odniesionych ran zmarł 29 marca 1920 r. Natomiast wiekowego już Bogumiła Leyka oprawcy dopadli przy sklepie Samorskiego. W sklepie skatowano jego syna Emila, nad którym zlitował się nawet Samorski, który próbował ratować mężczyznę dzwoniąc na policję.
Po plebiscycie szykanowany Zawiślewski opuścił Szczytno i osiadł w Toruniu, gdzie zajmował się kupiectwem. Od 1930 r. pełnił funkcję prezesa oddziału Zrzeszenia Rodaków z Warmii, Mazur i Ziemi Malborskiej. Zmarł 19 listopada 1949 r. w Toruniu. Według relacji Fryderyka Leyka oraz zdaniem Komitetu Mazurskiego Zawiślewski przywłaszczył sobie pieniądze ze sprzedaży hotelu Germania, którego zgodnie z prawem był właścicielem. Po wojnie Zawiślewski oskarżył przed Urzędem Bezpieczeństwa Emilia Leyka o sprzeniewierzenie pieniędzy, za które miały być budowane w Szczytnie baraki dla polskich agitatorów. Zarzucił mu też wydrukowanie w „Ortelsburger Zeitung”, w marcu 1920 r., oświadczenia wzywającego do głosowania na „Prusy Wschodnie”. Dzisiaj zdaniem Grzegorza Jasińskiego, z powodu braku dokumentów, nie sposób jednoznacznie stwierdzić kto miał w tym sporze rację.
W 1927 r. hotel Germiania zakupiony została przez zarząd jednej z organizacji działającej pod szyldem Wschodniopruskiego Związku Społecznego. Urządzono w nim lokal bezalkoholowy, pokoje gościnne i salę spotkań na tysiąc osób.
W styczniu 1945 r. ten historyczny budynek, podobnie jak spora część miasta spłonął.
Hotel Germania usytuowany był, mniej więcej, naprzeciwko obecnego dworca autobusowego. Nie wiadomo dokładnie w którym roku budynek wzniesiono. Pierwszym właścicielem hotelu był Willi Fabricius. Po I wojnie światowej budynek przeszedł w ręce Konstantina Fabriciusa. Jego żoną była Helene Januschewski, z którą związek małżeński zawarł jeszcze przed wybuchem wojny. W reszlu, 22 maja 1914 r., urodził im się syn.
Za czasów Fabriciusów, gości do hotelu próbowano przyciągać między innymi organizując święto piwa.
Przed plebiscytem w 1920 roku hotel został sprzedany. Oficjalnie kupił go Karol Zawiśliński. Jednak prawdziwym właścicielem budynku był Komitet Mazurski w Warszawie, który wyłożył środki na jego zakup. Po te fundusze udali się aptekarz Michał Becker z Wielbarka i Karol Zawislanski. Wracając na Mazury z dużą sumą pieniędzy musieli oni przekroczyć granicę potajemnie. Było to ryzykowne, ponieważ Niemcy wiedzieli, że Becker będzie próbował nielegalnie przekroczyć granicę i planowali go w trakcie tego procederu schwytać. Bezpiecznego przerzutu udało się dokonać dzięki pomocy Karola Poniatowskiego. Stał on na czele, ulokowanej w koszarach Straży Granicznej w Chorzelach, tajnej placówki, której zadaniem było przerzucanie środków i ludzi przez granicę oraz wyłapywanie, wspólnie ze strażą graniczną, niemieckich szpiegów.
Karol Zawiślewski urodził 14 września 1881 roku w Napierkach. W 1894 roku wyjechał wraz z rodzicami do Westfalii, gdzie przepracował 17 lat w kopalni. W wieku 26 lat ożenił się z pochodzącą również z Napierek Emilią z domu Brończyk. Gdy urodziło im się 4 dzieci, Zawiślewski porzucił pracę w kopalni i otworzył wytwórnię kawy palonej. Interesy szły dobrze i mógł sobie pozwolić, na dość hojne, wspieranie polskich organizacji. Został nawet radnym w Gelsenkirchen. Po rozpoczęciu w 1919 roku współpracy z Komitetem Mazurskim w Warszawie, to na jego nazwisko, organizacja zakupiła w Szczytnie, hotel Germania wraz z restauracją i dużą salą konferencyjną, w której można było urządzać różne spotkania.
W budynku przeprowadzono remont, skuto między innymi wiszący nad wejściem posąg Germani. Nie spodobało się to w Szczytnie, ale wytłumaczono to uszkodzeniami w trakcie remontu. W hotelu mieścił się ośrodek polskich działań plebiscytowych. To tu 21 stycznia 1920 r. odbyło się zebranie plebiscytowe, na które przybyło około 40 Mazurów. Od razu po jego rozpoczęciu do sali wkroczyła policja, która skonfiskowała ulotki i dokumenty. Po policjantach do budynku wtargnęły uzbrojone w kije, pałki i noże bojówki niemieckie, które zaczęły bić zgromadzonych Mazurów. Tak naprawdę chodziło im głównie o Bogumiła Linkę, którego dopadli pod budynkiem mieszczącym redakcję “Mazura”. Linka na skutek odniesionych ran zmarł 29 marca 1920 r. Natomiast wiekowego już Bogumiła Leyka oprawcy dopadli przy sklepie Samorskiego. W sklepie skatowano jego syna Emila, nad którym zlitował się nawet Samorski, który próbował ratować mężczyznę dzwoniąc na policję.
Po plebiscycie szykanowany Zawiślewski opuścił Szczytno i osiadł w Toruniu, gdzie zajmował się kupiectwem. Od 1930 r. pełnił funkcję prezesa oddziału Zrzeszenia Rodaków z Warmii, Mazur i Ziemi Malborskiej. Zmarł 19 listopada 1949 r. w Toruniu. Według relacji Fryderyka Leyka oraz zdaniem Komitetu Mazurskiego Zawiślewski przywłaszczył sobie pieniądze ze sprzedaży hotelu Germania, którego zgodnie z prawem był właścicielem. Po wojnie Zawiślewski oskarżył przed Urzędem Bezpieczeństwa Emilia Leyka o sprzeniewierzenie pieniędzy, za które miały być budowane w Szczytnie baraki dla polskich agitatorów. Zarzucił mu też wydrukowanie w „Ortelsburger Zeitung”, w marcu 1920 r., oświadczenia wzywającego do głosowania na „Prusy Wschodnie”. Dzisiaj zdaniem Grzegorza Jasińskiego, z powodu braku dokumentów, nie sposób jednoznacznie stwierdzić kto miał w tym sporze rację.
W 1927 r. hotel Germiania zakupiony została przez zarząd jednej z organizacji działającej pod szyldem Wschodniopruskiego Związku Społecznego. Urządzono w nim lokal bezalkoholowy, pokoje gościnne i salę spotkań na tysiąc osób.
W styczniu 1945 r. ten historyczny budynek, podobnie jak spora część miasta spłonął.